[ Wróć ]
W kierunku góry bogów
środa, 19 czerwiec 2013, 06:30
Rano opuszczamy Nsya Lodge w miejscowości Mto-wa-Mbu. Żegnamy przytulne masajskie chatki, piękny teren i sympatycznych ludzi.
Wyruszamy w kierunku jeziora Natron. Znów czeka nas kilka godzin jazdy przez pokrytą wulkanicznym pyłem dolinę ryftową wzdłuż ściany Afrykańskiego Rowu Tektonicznego. Z lewej, w oddali, ściana płaskowyżu. Z prawej ponad euforbiowym lasem górują stare, usychające baobaby. Na gałęziach akacji wiszą gniazda wikłaczy...
![]() Sawanna | ![]() Akacja z gniazdami wikłaczy | ![]() Krajobraz wulkaniczny | ![]() Kwitnący aloes | ![]() Stary strumień lawy |
Wzdłuż drogi wędrują Masajowie. Pojedynczo i parami. Machają przyjaźnie, ale zdjęć nie lubią. Kiedy dolina rozlewa się szeroko, w bezkresie sawanny, nadal spotykamy ich sylwetki szybko przemierzające przestrzeń w jakimś absurdalnym pośpiechu lub towarzyszące leniwym stadom bydła, kóz i osłów. Masajowie wypasają bydło, głównie kozy i krowy. Ich charakterystyczne stroje w czerwoną lub niebieską kratkę widoczne są z daleka. Każdy pasterz dzierży też w ręku kij. Wioski masajskie z okrągłymi chatkami kolorem nie wyróżniają się z tła.
![]() Masajska wioska | ![]() Masajskia wioska i stado | ![]() Klasyczny Masaj | ![]() Dzieciaki | ![]() Masajowie |
Od czasu do czasu zatrzymujemy się na krótki postój w celach oczywistych. Czasem przy okazji takiego "siku-stopu" można obfotografować żyrafy i oberwać burę od Doroty za oddalenie się od samochodu ;) Tłumaczenie? Ja tylko do tego krzaczka za którym schował się Hashim.
Na dłuższy odpoczynek zatrzymujemy się nad kraterem starego wygasłego wulkanu Shino la Mungu. Zaglądamy w zieloną jamę otoczone masajskimi dziećmi, które przygnały nam towarzyszyć, chętnie acz nie bezinteresownie, pozując do zdjęć.
Już blisko święta góra Masajów Ol Doinyo Lengai wznosząca się majestatycznie na tle nieba do wysokości 2879 m n.p.m. Szczyt bieleje sodą niby śniegiem. Sawannę przecinają koryta „rzek” zastygłej czarnej lawy posypanej skrzącym się pyłem. Wokół góry-matki rozsiadły się małe boczne wulkany, pełniące w czasie erupcji rolę wentyla. Ol Doinyo Lengai to jedyny czynny wulkan karbonatytowy na Ziemi. Wypływająca z niego lawa ma barwę białą bądź żółtawą. Lawa ta osiąga temperaturę od 500 do 600 stopni. Ostatni jego wybuch miał miejsce w 2008 roku.
Od czasu do czasu zatrzymujemy się przed szlabanami na drodze i ruszamy dalej po uiszczeniu opłaty. Okazuje się, że w takich miejscach przekraczamy granice ziem plemiennych. Zwykle przy takiej okazji natychmiast przy samochodach pojawiają się masajskie kobiety sprzedające biżuterię i inne miejscowe wyroby.
Po lunchu stanęłyśmy gotowe do dalszych przygód. I zaczęła się piesza wyprawa pod opieką masajskich przewodników do wodospadu Engare Sero. Było pełno emocji i radości. Zobaczcie zresztą sami.
Mimo zmęczenia nastrój po powrocie do Natron River Camp był świetny i po pysznej kolacji wcale nie miałyśmy ochoty iść spać. Przydały się śpiewniki przygotowane przez Tereskę - w afrykański busz popłynęły stare harcerskie piosenki.
Komentarze:
Iwona, niedziela, 23 czerwiec 2013, 13:05
Cześć Dziewczyny!
Czytając relacje i oglądając te zdjęcia przypomniałam sobie zapach Afryki. Zazdroszczę tej wyprawy i trzymam kciuki, aby wszystko udało Wam się zrealizować. Specjalne ucałowania dla 50-tkowych dziewczyn! Czy Siostra Was często upomina? Bo na zdjęciu dała się uwiecznić z paluszkiem wymownie uciszającym niegrzeczne dzieci :-) No i coś dla Doroty - bądź silną Kobietą wśród ... tych silnych Kobiet...
Buziaki dla wszystkich.
Iwona
s.Ewa, niedziela, 23 czerwiec 2013, 13:18
No, wreszcie Was widzę... super. Jak wygląda małe żyrafiątko? A u nas dzisiaj jest Dzień Ojca, więc chyba w rodzinach Tatusiowe spędzają ten dzień na rodzinnym oglądaniu afrykańskich zwierzaków... serdeczności, a jak wygląda wężojad? - sewa
Henryk, niedziela, 23 czerwiec 2013, 20:16
Witam szanowne Panie !Jestem starym bratem Moniki .
No Monika zazdroszczę takiej przygody ! Chyba na zdjęciach i w relacjach widać prawdziwą Afrykę !Gratulacje wspaniały pomysł z tym wyjazdem ! Pozdrawiam Heniek.
Marzencia, środa, 26 czerwiec 2013, 19:29
Wow, te zeberki i żyrafa ! Dzięki wielkie dla blogerek :) Jak wpisujecie takie relacje to prawie jak bym z Wami była. Pewnie urokliwe widoki zapierają Wam dech w piersiach?
Ściskam
Sowa, środa, 26 czerwiec 2013, 19:29
DZięki za zdjęcia z cmentarza. Jeśli można wyślę je do Bożenny Wójcik i s. Marii Goretti z Lasek.
Admin login | Script by Alex